Neoehrlichioza – to rodzaj bakterii odkleszczowych Candidatus Neoehrlichia mikurensis która stanowi ryzyko głównie dla już chorych osób, które zażywają leki immunosupresyjne.
Candidatus Neoehrlichia mikurensis czyli Neoehrlichię odkryto i opisano po raz pierwszy w 2010 r. Bakterię, która jest roznoszona przez gryzonie i kleszcze w Azji i Europie, wykryto w 19 przypadkach.
Do grupy podwyższonego ryzyka zachorowania należą osoby po 50 tym roku życia w szczególności jeśli cierpią na chorobę hematologiczną, albo reumatyczną i przechodzą aktualnie terapię immunosupresyjną.
Przyczyny neoehrlichiozy
Nie ma danych dotyczących częstości występowania neoehrlichiozy u ludzi. Powodem jest przede wszystkim trudność wykrycia infekcji. Bakterii nie da się hodować, a to oznacza, że nie jest ona wychwytywana przez rutynowe praktyki diagnostyczne. Nie wiemy prawie nic o tym, jak infekcja wpływa na zdrowych ludzi, czyli takich którzy nie przyjmują immunosupresantów. Po zdiagnozowaniu neoehrlichiozy pacjent zdrowieje całkowicie po prze leczeniu antybiotykami.
Kleszcze w naszym klimacie są zdecydowanie groźniejsze niż znienawidzone komary i meszki.
Agresywne, roznoszące wyjątkowo dużo zarazków i prawie niewidoczne nimfy kleszcza mają ok. 0,5 milimetra długości. Po znalezieniu żywiciela i opiciu się jego krwią nie powiększają się tak jak dorosłe koleżanki, które po wyssaniu zadowalającej ilości krwi zwiększają rozmiary nawet 200-krotnie.
Jakie zagrożenie niesie ze sobą kleszcz? Otóż w ślinie kleszczy znajduje się bowiem substancja znieczulająca, więc bywa, że niezauważony pasożyt żeruje na nas nawet 10-11 dni. Larwa kleszcza potrzebuje pokarmu żeby przeobrazić się w nimfę, nimfa, by zmienić się w postać dorosłą, dojrzałego kleszcza, żeby złożyć jaja. Większość kleszczy przeobraża się w postać dorosłą jesienią. Samce zwykle giną zimą, a agresywnym samicom udaje się doczekać wiosny.
Wierzymy, że kleszcze czają się głównie w lasach i spadają na nas z drzew, nawet ze znacznej wysokości. Nie jest to do końca prawda gdyż larwy i nimfy oszczędzają energię maksymalnie i najczęściej nie czekają na żywiciela na wysokości większej niż 15-100 cm od ziemi. Szybko pozbawiony pasożytów ma szansę uniknąć groźnych chorób, bo kleszcz zazwyczaj nie wbija się w skórę od razu. Długo wędruje, nim znajdzie miejsce idealne z jego punktu widzenia. Ryzyko zakażenia nas niechcianym mikrobem, którego roznosi, rośnie z czasem. Bywa, że potrzeba na to nawet doby czy kilku.
Warto pamiętać że od ugryzienia przez kleszcza zarażonego bakterią Borrelia, może nastąpić zarażenie boreliozy która przenosi się w średnim czasie 48 godzin (tj. od 24 do 72 godzin) z jelita pajęczaka do jego ślinianek, skąd trafia przez ślinę do organizmu nosiciela. Zarazem trzeba pamiętać, że są choroby, wirusowe, bakteryjne, roznoszone przez pierwotniaki którymi możemy zarazić się bardzo szybko np. KZM (kleszczowe zapalenie mózgu). Amerykanie, którzy mają najbardziej „zjadliwe” kleszcze (niektóre choroby są roznoszone tylko w USA), od lat 70. ubiegłego wieku w ramach profilaktyki mają zalecane po każdym spacerze branie prysznica o dość silnym strumieniu wody. Ma to pozwolić usunąć roztocza, nim przyczepią się do skóry.
Objawy neoehrlichiozy
Wśród najbardziej charakterystycznych objawów Neoehrlichiozy zaliczamy:
– zakrzepy w nogach,
– dysfunkcje naczyniowe głowy,
– gorączka,
– bóle mięśniowe
– zaburzenia w funkcjonowaniu stawów,
– zawroty głowy,
– wymioty.
Leczenie neoehrlichiozy
Leczenie bakterii Neoehrlichiozy wywołująca miedzy innymi boreliozę ma sens w każdym stadium rozwoju tej choroby. Wskazuje się na to iż im wcześniej zacznie się terapia, tym większa jest szansa na całkowite wyleczenie. Wystąpienie rumienia wędrującego jest konieczne dla rozpoczęcia antybiotykoterapii. Warto zauważyć iż w większości przypadków szybko wyleczona borelioza nie pozostawia żadnych długotrwałych szkód.
Co charakterystyczne dla działania tej bakterii to to im dłuższy i cięższy jest przebieg choroby, tym organizm ma mniejsze szansę na całkowitą regenerację. Niemniej jednak po długotrwałych dolegliwościach istnieje możliwość zatrzymania rozwoju choroby antybiotykami i równocześnie podawanymi leków objawowych powodujących zaostrzenie choroby. Odsetek pacjentów, którzy nigdy lub nigdy więcej nie odpowiedzą na antybiotyki, szacowany jest na 10-20%.
Także w przypadku niemowląt i małych dzieci ze zdiagnozowaną boreliozą obowiązuje zasada, że należy jak najszybciej podjąć terapię antybiotykową. Im wcześniej rozpocznie się leczenie, tym większe są szansę całkowitego wyzdrowienia. Ogólnie, tak jak w przypadku dorosłych, potrzeba cierpliwości. Antybiotyki dla dzieci dostępne są w formie syropu. W zależności od wieku podaje się np. 50 do 75 miligramów amoksycyliny na kilogram masy ciała w trzech dawkach dziennych przez dwa do trzech tygodni. Doksycyklina może się osadzać u dzieci w kościach oraz wywoływać przebarwienia zębów i z tych powodów powinna być wprowadzana dopiero w wieku powyżej 14 lat. W przypadku dolegliwości neurologicznych konieczna może być dożylna terapia ampicylinowa.